Ta strona została skorygowana.
stancyją, nie wymieniając jednak jéj nazwiska.
— Skoro tak, mój kochany, nie ma nad czém wiele się namyślać. Czy wolisz pannę... mogęż się zapytać bez niedyskrecyi, jak się nazywa?..
— l owszem, nazywa się Konstancyja de Benzerie.
— W istocie, to imię jest obiecujące...
— Pytałeś się więc?..
— Pytałem się, czy wolisz pannę Konstancyją de Beuzerie, aniżeli sześćdziesiąt tysięcy liwrów dochodu.
— Gdybym był sam, przekładałbym ją nad majątek, nad życie, nad wszystko; lecz na nieszczęście mam ojca i matkę, którzy mnie uwielbiają, i których zniszczę odmawiając.
— Tak, masz słuszność, — rzekł Cretté, — to jest prawdziwy obowiązek; pojmujesz sam przeto, że to jest kwestyja