około siebie i widząc ilu niedobranemi małżeństwami jesteś otoczony.
— Tak, lecz wszystkie te małżeństwa zawarte były w zwykły sposób; ja zaś, co za różnica... pięknie będę okrzyczany. Co na to powiedzą wszyscy nasi przyjaciele?
— Nie będą nic wiedzieli; spodziewam się, że nie myślisz tego rozgłaszać.
— Niech mię Bóg zachowa!
— Zdaje się także, że przyszły pan teść nie będzie się chwalił, że wynalazł nowy sposób kojarzenia małżeństw.
— Niestety! czy nie mówiłeś mi sam nieraz, że w Paryżu mi się nie utai?
— Być może; lecz wszystko można ukoloryzować jak nam się podoba. Zresztą w twojém położeniu, nie ma co wybierać; przypomniéj sobie, że słuchałeś filozofii u Jezuitów w Amboise, i okaż się filozofem.
Ah! margrabio, łatwo ci tak mówić;
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/369
Ta strona została skorygowana.