Ta strona została skorygowana.
był wkrótce w najparadniejszym swoim ekwipażu.
Za tym powozem, szły karety d’Herbigny’ego, Chastellux’a, Clos-Renaud’a. Panna Pussetka jechała naostatku w remizie.
— Margrabia de Cretté sam udał się na górę do Rogera, który ujrzawszy go, wyciągnął ręce wołając: Niestety! niestety!
— Zdaje się, że ofiara już spełniona, — rzekł Cretté.
— Najzupełniej, — odrzekł Roger, — podpisałem. Biédna Konstancyja!
— A... czy zasiągnąłeś jakich wiadomości o twojéj przyszłéj? — zapytał wahając się margrabia.
— Nazywa się Sylwandira.
— Ah! prześliczne imię, to już jest cóś. Lecz to jest tylko chrzestne imię, jakże się nazywa z rodziców?
— Panna Bouteau.