Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/385

Ta strona została skorygowana.

zwanego Indyjaninem, na zapłacenie wszelkich kosztów procesu.”
Pan Bouteau wymówił to wszystko nie spojrzawszy ani razu na Rogera, który chwiał się na ławce.
Margrabia de Cretté uścisnął swojego przyjaciela i rzekł mu do ucha:
— Rogerze, twój teść jest wielki człowiek.
— Zaczekaj tylko, — rzekł kawaler, — Indyjanin okaże swój akt.
— Bądź spokojny, — odrzekł Cretté, — nie czekałby z nim tak długo; skoro go nie okazał, widać, że go nie ma.
W istocie, Indyjanin nie zaprodukował żadnego papieru. Pochylił na chwilę głowę jakby przywalony ciosem. Potém, podnosząc ją z tryumfem:
— Moja matka, — rzekł na głos, — dobrze zrobiła, że nie dała wszystkiego temu nędznikowi Bouzenois. To dowodzi,