Ta strona została skorygowana.
Roger powiedział mi, abym temu tylko wierzyła, co sam mi powié, albo własnoręcznie napisze.
— A więc?... — powtórzył pan de Beuzerie.
— A więc, nie wierzę niczemu, — rzekła Konstancyja.
I nie można było wydobyć innéj odpowiedzi od młodéj dziewczyny, która zresztą nie zdawała się zajmować bynajmniéj wieściami znanemi już całéj okolicy.
Odjazd baronostwa pocztą, cztérma końmi, z kuryjerem jadącym przodem, był wypadkiem, o którym rozprawiano wyłącznie przez cały tydzień na dziesięć mil naokoło. Mówiono, że Roger znalazł skrzynię dyjamentów i kopalnią złota w piwnicy.
Przez ten czas Roger zalecał się swojéj przyszłéj, która jednak znajdowała się pod najszczęśliwszą strażą. Pan Bouteau nie odstępował córki ani na chwilę; oo