nie przyczyniało się bynajmniéj do rozproszenia obaw Rogera. Pomimo to przepędzał codziennie godzinę z Sylwandirą, która z wielkiém podziwieniem przyszłego swojego małżonka okazywała wiele bardzo wiadomości i przyjemne bardzo uspobienie umysłu. Roger nie mógł się napatrzeć na nią i nasłuchać.
Wszystkie potrzebne formalności były już dopełnione, i czekano już tylko na przybycie familii z obrzędem weselnym.
To przybycie było zbyt wspaniałém widowiskiem, abyśmy nie starali się dać o niém czytelnikowi jakiegokolwiek wyobrażenia. Państwo d’Anguilhem mieli tyle rozumu, że kazali sobie porobić suknie krawcom stolicy, i ukazali się w strojach najświeższéj mody; ponieważ zaś oboje pochodzili z dawnéj szlachty i posiadali ową powierzchowność pełną godności, właściwą prawdziwym panom, wystąpili bardzo przyzwoicie; lecz reszta krewnych
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/409
Ta strona została skorygowana.