barona d’Anguilhem, lecz uspokoił się po trochu wspomniawszy, że traf dopomaga nie raz najlepiéj ludziom i naprawia wszelkie złe, jakie z rozwagą popełnili.
Ztąd wynikło, że panna de Beuzerie, nie odebrawszy listu rozwiązującego jéj przysięgę, nie chciała dac wiary wieściom o małżeństwie Rogera, i odpowiadała na wszelkie przełożenia rodziców.
— Wszak w niego wmówili, że umarłam! Tymczasem Roger, w przekonaniu, że zwrócił wolność Konstancyi, był bardzo spokojny, i dodalibyśmy nawet, bardzo szczęśliwy, gdybyśmy nie obawiali się dać czytelnikom zbyt złego wyobrażenia o naszym bohatérze.
Zdaje mi się, że nie ma na świecie małżeństwa, chociażby nawet było połączeniem tygrysa z panterą, któreby nie cieszyło się spokojnością choć przez dwa tygodnie po ślubie.
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/416
Ta strona została skorygowana.