biéty, nie zaszkodzi interesowi, prosił Rogera o pozwolenie przedstawienia jemu i jego żonie, pana de Royancourt; na które to przedstawienie Roger, bez żadnéj nieufności, zezwolił łatwo.
Przeto Margrabia de Royancourt został przedstawiony Rogerowi, któremu nagadał tysiące grzeczności, i Sylwandirze, która spuściła skromnie oczy.
Roger również przyjął uprzejmie pana de Royancourt, już to przez grzeczność, już téż dla tego, że wolał z nim być dobrze, aniżeli źle; byłto potężny faworyt przypuszczony do wszystkich skromnych wieczerzy pani de Maintenon i tronujący w przedpokoju ojca Letellier.
Trzeciego dnia, po téj pierwszéj wizycie, pan Bouteau mianowany został prezydentem.
Rozumie się, że wypadło przyjąć jak najlepiéj osobę, któréj należało się tyle wdzięczności. Przeto przy drugiéj wizycie
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/437
Ta strona została skorygowana.