lecz w oknie nie znalazł żadnego haku tak mocnego, któremu by mógł życie powierzyć. Przypomniał sobie wówczas że łóżko na którém sypiał, miało cztéry filary, przeznaczone niegdyś do dźwigania pawilonu, którego obecnie nie było. Powrócił przeto do swojego pokoju, tą samą drogą, którą z niego wyszedł, odjął jeden z filarów, przeczołgał się napowrót do magazynu, uwiązał powróz na środku filaru, położył go na poprzek okna, tak aby mocno był oparty; potém poleciwszy duszę Bogu, i przywoławszy wspomnienie rodziców i Konstancyi, wyszedł tyłem przed okno, i uczepiwszy się nogami i kolanami sznura, zaczął powoli spuszczać się w tę okropną przepaść, w którą dwa dni temu, z takim przestrachem spoglądał.
Jak już mówiliśmy, przestrzeń dzieląca okno od ziemi, wynosiła przeszło sześćdziesiąt stóp. Oprócz odwagi, trzeba było posiadać nadzwyczajną zręczność, i siłę
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/519
Ta strona została skorygowana.