wolnym, a Cretté donosił mu, że mógł tylko liczyć sam na siebie, gdyż z jego strony wszelkie usiłowania byłyby bezowocne. Roger zaczął więc znowu przemyśliwać o nowym planie ucieczki. Tak mało brakowało aby był uciekł z Fort-l’Évêque, że nie widział dla czegoby nie miał uciec z Bastylii.
Tylko że napotykał jedną bardzo ważną przeszkodę, to jest obecność hrabiego d’Olibarus.
Roger myślał kilka dni nad swoim zamiarem, lecz napróżno; nic nie przychodziło mu do głowy. Przez cały ten czas jego towarzysz, okazywał się coraz to ostrożniejszym, unikając wszelkiéj rozmowy i odpowiadając Rogerowi wtenczas tylko, gdy wołał nań po numerze.
Upłynęło trzy tygodnie, podczas których Roger rozmyślał przez całe dnie nad środkiem ucieczki i przeklinał tchórzostwo swojego towarzysza, który, gdy Roger
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/541
Ta strona została przepisana.