Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/559

Ta strona została przepisana.

w każdéj kieszeni pistolet i otrzymałem rozkaz strzelać za okazaniem z pańskiéj strony najmniejszéj ochoty do ucieczki. Powiadam to panu dla tego, — mówił daléj, — że jako stary żołnierz nie chciałbym zamordować szlachcica nie powiedziawszy mu dla czego; teraz przeto gdy pana uprzedziłem, to już pańska rzecz.
Roger rzucił się z westchnieniem w głąb powozu. Zaczynał uczuwać wielkie poszanowanie dla materyjalnéj siły, którą dawniéj pojmował dla tego tylko, aby ją zwalczyć i pokonać.
— Lecz przecie, — rzekł Roger, — niech wiém gdzie mnie znowu prowadzicie?
— Zabroniono mi powiadać to panu, — odrzekł urzędnik, — oho! polecono mi pana jako śmiałka, który korzysta z najmniejszéj okoliczności.
Roger wydał głuchy jęk.
— No, no! — rzekł doń urzędnik, — bądź pan rozsądny i nie rozpaczaj dla tego.