sercem, którzy doradzali mu najprzód otwartą wojnę, później rozsądny odwrót; Sylwandira przyzwała margrabiego de Royancourt, pana Bouteau zapewnie, i jezuitę Letellier. Ci używali może środków krętych i nieuczciwych, i udało im się. Teraz Roger znajdował się w ich mocy, pod brzemieniem oskarżenia nie mającego żadnego związku z istotną przyczyną jego uwięzienia. To uwięzienie miało trwać tak długo, dopóki trwać będzie miłość czy kaprys pana de Royancourt dla Sylwandiry, dłużéj nawet może; gdyż do obawy oskarżeń oszukanego męża przyłączała się obawa zemsty niesłusznie prześladowanego więźnia; uwięzienie to przeto mogło się przedłużyć nieskończenie, bądź to z powodu, że miłość jaką Sylwandira wzbudziła w margrabim oprze się wpływowi czasu, bądź téż, że obawa jaką Roger wzbudzać może w panu Royancourt, mocniejszą będzie jak wyrzuty sumienia.
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/578
Ta strona została przepisana.