Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/579

Ta strona została przepisana.

Wówczas Roger rozbierał swoje własne postępowanie z taką samą skrupulatnością, z jaką rozbierał postępki innych, i znajdował tysiące sposobów dla uniknienia, w podobném położeniu rzeczy, wszystkich nieszczęść, jakim uległ.
— Tak, — mówił sobie wówczas, — tak, byłem istny głupiec. Powinienem był zrobić tak jak tylu mężów, których znałem i którzy szczęśliwi i uważani cieszą się w téj chwili wolnością. Trzeba mi było zamknąć oczy i wziąć sobie pannę Pussetkę, jak mi radził dowcipnie Cretté.
Istotnie, wszyscy ci ludzie byli rozumni, ja tylko sam byłem głupcem. Zamiast znajdować się w więzieniu, byłbym teraz pułkownikiem jakiego regimentu. Prawda że musiałbym pościć trzy razy w tydzień; lecz w pozostałe cztery dni nagradzałbym to sobie z kochanką i przyjaciółmi, w jakim małym, odosobnionym eleganckim domku na przedmieściu Śgo Antoniego.