a pomszczę się... Lecz kiedy będę wolnym?...
To było wielkie pytanie.
Jednakże Roger zapytał sam siebie coby wolał, czy wyjść z więzienia w téj chwili i niezemścić się, czy téż wyjść na wolność za dziesięć lat, i powetować wszystkie swoje krzywdy.
I odpowiedział sobie, że wolałby wyjść z więzienia za dziesięć lat i pomścić się, lecz tak jak mszczą się ludzie zręczni.
Przeto po trzech miesiącach téj okropnéj samotności, Roger stał się głębokim myślicielem, wytrawnym politykiem, Machijawelem w najwyższym stopiu.
Nie raz widząc go kto, jak siedział na ławie z założonemi na krzyż nogami, łokciem wspartym na kolanie, brodą na dłoni, z zamyśloném spojrzeniem i uśmiechem na ustach, ten ktoś sądziłby bez wątpienia, że Roger myślał wtedy o ojcu, o matce,
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/581
Ta strona została przepisana.