Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/602

Ta strona została przepisana.

dał, że Sylwandira wydała nieszczęsne piosnki, kióre posłużyły, jeżeli nie za przyczynę, to przynajmniéj za powód uwięzienia jéj męża.
Co się tycze uwolnienia Rogera, to zawdzięczać należało, jak się domyślał więzień, niezmordowanym staraniom Cretté’go, d’Herbigny’go a szczególniéj Chastfellux’a, który z matki był w pewnym stopniu powinowatym pana d’Argenson; dotąd zapierał się prawie tego pokrewieństwa, lecz gdy ono mogło stać się użyteczném Rogerowi, sam się przyznał do niego. Dopiero gdy Royancourt ujrzał, że w skutek tych wszystkich zabiegów rzeczy tak daleko zaszły, że niepodobna było trzymać Rogera dłużéj w więzieniu, z prześladowcy został obrońcą, a że rzeczywiście posiadał wpływy, przyśpieszył wypuszczenie więźnia na wolność.
Reszta już wiadoma.
Wszystko co Cretté opowiadał Rogero-