wi, tak dobrze się zgadzało z tém co ze dwadzieścia razy sam przed sobą powtórzył, że obaj nie wątpili ani na chwilę, iż przyszli do najdokładniejszego ocenienia przyczyn i do największéj prawdy rezultatów.
Dwaj przyjaciele rozłączyli się powtarzając sobie wzajemnie zapewnienia najszczerszéj i dozgonnéj przyjaźni.
Roger, lubo moralnie dostatecznie przekonany, chciał dla zupełnego zaspokojenia sumienia, posiadać z kilka dowodów materyjalnych, któreby nie dopuszczały żadnéj wątpliwości odzywającej się jeszcze niekiedy w jego sercu.
W więzieniu nauczył się rozmyślać i milczyć. Aż dotąd bardzo dokładnie zastosował tę poniewolną praktykę; nikt nie domyślał się, co się działo w głębi jego duszy, zaczął przeto działać.
Najprzód przywołał Breton’a.
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/603
Ta strona została przepisana.