państwa de Beuzerie i pytano się dla czego zacna rodzina, która miała odbyć drogę powozem, przybyła konno.
Wtedy p. de Beuzerie opowiedział cały wypadek z wszelkiemi szczegółami, przedstawił kawalera Rogera Tankreda jako swego wybawiciela, unosząc się nad siłą, zręcznością i gorliwością, jakich pomimo młodego swojego wieku dał dowody. Pani de Beuzerie niemniejszemi obsypywała go pochwałami. Sama tylko Konstancyja nic nie mówiła, lecz rumieniła się i spoglądała z boku na Rogera. Roger, który nie spuszczał z niéj wzroku na chwile, dojrzał tego rumieńca i napotkał się z jéj wejrzeniem; a ten rumieniec i to wejrzenie, sprawiły mu chociaż nie wiedział dla czego, nieopisaną roskosz. Nie było o niczém więcéj mowy podczas kolacyi, i przy wetach, kawaler Roger Tankred uznany został jednomyślnie przez wszystkich gości za
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/61
Ta strona została skorygowana.