Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/615

Ta strona została przepisana.

Roger otworzył jéj palce, podczas gdy salon gorzał i szybko przeczytał to co następuje:
„Przestańmy mówić o przeszłości, Sylwandiro; nieraz wyrzucałem sobie to, cośmy uczynili: co do twojej propozycyi, abyśmy uciekali razem i porzucili Francyją, to jest szaleństwem i odrzucam ją; zresztą wstydzić się zaczynam, że oszukujemy tak poczciwego człowieka, który okazuje mi tyle przyjaźni. Jeżeli chcesz mi uwierzyć, Sylwandiro, zerwijmy wszelkie, stosunki. Powiadasz mi, że umierasz z miłości ku mnie; żyj dla twojego biednego męża który cię uwielbia, to będzie daleko więcej po chrześcijańsku.”
— A cóż, niedowiarku, szaleńcze, — rzekł Roger sam do siebie, — czy będziesz wątpił jeszcze?
I wsunął napowrót bilet w rękę Sylwandiry, ciągle zimną i sztywną; potém