Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/623

Ta strona została przepisana.

Sylwandira zrobiła prześliczną minkę, zdającą si ęmówić:
— Do djabła, chociażby gubernator był najprzyjemniejszym człowiekiem, nie musi tu być wesoło.
— Tak, tak, — rzekł Roger odpowiadając na myśl żony, — tu to tyle wycierpiałem, lecz nie tak z powodu mojego uwięzienia, jak dlatego żem był daleko od ciebie.
— A my ani domyślaliśmy się tego! — odrzekła Sylwandira.
To my, zdawało się wyborném Rogerowi.
Nazajutrz Roger i Sylwandira przybyli do Lijonu, gdzie zatrzymali się na dwa lub trzy dni, gdyż Roger jako małżonek pełen troskliwości, obawiał się aby jego żona nie utrudziła się zbytecznie podróżą.
Po upływie tego czasu małżonkowie opuścili drugą stolicę Francyi, i zatrzymali się kolejno w Valence, Orange, i Ayignon.