Ta strona została przepisana.
prowadziła rozmowę w narzeczu toskańskiém, rzymskim akcentem.
Następnie prosił ją aby zagrała cóś na klawikorcie: Sylwandira zagrała wyjątek z opery Orfeusz i śpiewała akompaniując sobie.
— Śpiew ukończył się wśród oklasków, i obaj słuchacze zamienili z sobą nowe znaki i uśmiechy.
Kupiec wyrzekł kilka słów do ucha Rogerowi.
— O! co to, — rzekł kawaler, — to jest niepodobieństwem, i obawiam się, aby pomimo moich próśb pani nie odmówiła.
— Co ten pan mówi, Rogerze? — zapytała Sylwandira.
— Nie, — odrzekł Roger.
— Ale przecie.
— Pragnie niepodobnej rzeczy.
— Jakiéjże to?
— Powiada, że widział taniec hiszpań-