Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/656

Ta strona została przepisana.

pokój w zamku i sprowadzono z Loches zbytkowniejsze meble, aby gdy przybędzie pani d’Anguilhem, nic jéj nie brakowało.
Przeto gdy powóz pocztowy ukazał się w jaworowéj alei, krzyk: „kawaler! kawaler!” rozległ się po całym zamku i cała służba stanęła pod bronią.
Powóz zbliżył się szybko, gdyż konie biegły czwałem. Przed bramą zatrzymał się. Drzwiczki otworzyły się i Roger padł w objęcia rodziców, wylewających łzy radości; potém z ich objęć rzucił się na szyję swojemu dawnemu professorowi księdzu Dubuquois.
O kilka kroków za nimi stanęli starzy służący, wiedzeni uczuciem przywiązania, i nowi, przybyli przez ciekawość.
Kastor skowyczał w budzie i rzucał się tak gwałtownie, że o mało nie zerwał łańcucha.
Po chwili pierwszego wylania, baro-