Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/661

Ta strona została przepisana.

W godzinę śniadaniową, Roger powrócił do zamku z umysłem nieco spokojniejszym i ulżoném sercem. Wspomnienia ranne zwalczyły nocne marzenia; Konstancyja zwyciężyła Sylwandirę.
Przy śniadaniu. Roger wypytywał się o wszystkie sąsiedztwa; lecz wedle zwyczaju ludzi, którzy myślą wyłącznie o jednej osobie, o téj właśnie osobie nie śmiał wspomnieć. Spodziewał się ciągle, że ojciec lub matka wymówi nazwisko panny de Beuzerie; lecz to nazwisko nie wyszło z ich ust.
Jednak powiedzmy prawdę; że Roger oczekiwał wymówienia tego nazwiska, z niecierpliwością, która nie była wolna od obawy. Co chwila spodziewał się usłyszeć z ust barona, pomiędzy genealogicznemi wyliczeniami prowincyi, te fatalne słowa:
— Ale, ale, panna Konstancyja de Beu-