żadném uczuciu wzniosłém, była zawsze namiętnością pełną niespokojności i zazdrości; uczucie jakiego doznawał dla Konstancyi było szczęściem.
Lecz to szczęście zakłócone było srodze, wspomnieniem katastrofy Marsylskiéj.
Niekiedy Roger potrafił zapomnieć o téj straszliwéj nocy, i wówczas twarz jego jaśniała nieopisaną radością; uśmiech pełen niewypowiedzianego szczęścia ukazywał się na jego ustach; poczém nagle myśl fatalna przebiegała jego umysł: Roger bladł jak śmierć, włosy jego jeżyły się i zimny pot występował mu na czoło.
Nieszczęśliwy widział tartanę, uciekającą wśród białej mgły horyzontu w kierunku ku Tunis.
Roger jak już powiedzieliśmy, wynurzył przed Konstancyją życzenie noszenia przez rok jeden żałoby, co Konstancyja pochwaliła. Roger nie wspomniał jéj wcale o małżeństwie; lecz Konstancyja pozostawszy
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/681
Ta strona została przepisana.