te pieniądze ciążyły mu niepospolicie. Było to dziedzictwo Sylwandiry; lecz gdzie przesłać tę summę? to był sęk. Zresztą, temi pieniędzmi Sylwandira mogłaby się wykupić i powrócić do Francyi; na tę myśl Roger truchlał.
Pomimo to postanowił mieć zawsze tę summe w gotowości, w wekslach na okaziciela.
Przejdźmy od pana Bouteau, z którym chcieliśmy raz skończyć, do margrabiego de Cretté, z którym nie skończyliśmy jeszcze chwała Bogu.
Jeżeli pan Bouteau miał jakiś cień podejrzenia, Cretté posiadał prawie zupełną pewność; lecz chociaż dworak, był zarazem, co rzecz rzadka, bardzo delikatny; zresztą kochał Rogera jak brata. Nie uczynił mu przeto żadnego zapytania o żonę, tylko rzekł doń w ciągu rozmowy i jakby nawiasem:
— Ale, mój drogi, wiész, że miałem
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/686
Ta strona została przepisana.