Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/688

Ta strona została przepisana.

„Pan margrabia de Royancourt umarł dziś rano, w skutek rany jaką poniósł na polowania. Bawił on od ośmiu miesięcy u nas jako poseł nadzwyczajny króla Francuzkiego.”
— Zdaje się jednak, — pomyślał Roger, — że Bóg wymierza sprawiedliwość i na ziemi, skoro uwalnia mię kolejno od wszystkich moich prześladowców. Przysłowie dobrze mówi: Radź sobie, a niebo ci dopomoże.
Cretté sam przyniósł Rogererowi tę gazetę nekrologiczną.
— Twoje więzienie zapłacone, — rzekł, gdy kawaler czytał wspomniony artykuł.
— Ja uwolniłem cię od jednego, ty zaś wziąłeś na siebie...
Lecz Roger tak zbladł, że Cretté nie dokończył i podając mu rękę:
— Daruj, kawalerze, — rzekł, — nie pragnę badać twoich tajemnic; tylko ci powtarzam, co już wiész, że jeżeli one