ujrzawszy jakąś damę przejeżdżającą w karecie:
— Ah! jak téż ta pani podobna jest do biédnéj Sylwandiry!
Lecz gdy się obejrzał chcąc zobaczyć, jaki skutek sprawiły na Rogerze te pocieszające słowa, ujrzał go chwiejącym się na siodle, bladym jak śmierć, z włosami najeżonemi i dzikiem wejrzeniem.
— Co za słabość miał do téj kobiéty! — rzekł do siebie d’Herbigny potrząsając głową. — Już widzę, nie wyleczy się nigdy.
Inną razą gdy Roger, d’Herbigny, Cretté i Chastellux, obiadowali wszyscy czteréj razem, Chastellux zaproponował aby udać się na komedyją francuzką, gdzie bywał często od czasu jak wziął sobie na utrzymanie pannę Pussetkę. Cretté i d’Herbigny zgodzili się w celu rozerwania Rogera, Roger przystał nie wiedząc nawet co mu proponowano.
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/690
Ta strona została przepisana.