Ta strona została przepisana.
— Oddasz mi nadto, sto tysięcy talarów stanowiące mój posag.
— Jakto! twój posag? Wiész dobrze? że tych pieniędzy nigdy nie odebrałem.
— Wiém, że jest o nich wzmianka w moim kontrakcie ślubnym, i że należą się słusznie mojemu drugiemu mężowi, którego postępowanie, sam przyznasz, wiele się różni od twojego, ponieważ on mnie kupił, gdy tymczasem ty mnie sprzedałeś.
— No, niech i tak będzie, — rzekł Roger, — dam ci i te sto tysięcy talarów.
— Oprócz tego... — rzekła Sylwandira.
— Jakto! czy jeszcze co? — zawołał Roger.
— Bez wątpienia, cena za którą mię sprzedałeś. Zdaje mi się, mój luby Rogerze, że byłam jeżeli niepełnoletnią, to przynajmniéj usamowolnioną, i mogłam sama odebrać te pieniądze; nie darmo jestem córką prawnika...