Ta strona została przepisana.
salonu, dopóki się nie rozmówi z Bretonem.
— Postawię go na straży przy drzwiach.
— Teraz daj owe trzykoć sto tysięcy liwrów w wekslach; wszystkie jakie posiadasz klejnoty i gotówkę. Jadę do siebie wypróżnić kassę, oraz do mojego notaryjusza wezwać pomocy jego worka. Djabełby się chyba wmieszał, gdybyśmy nie zebrali potrzebnéj summy.
— Tak, tak Cretté; znajdź mi tę summę, sprzedaj wszystko, a ocal mię.
I Roger udał się razem z przyjacielem do swojego pokoju, i wziął trzykroć sto tysięcy liwrów; ztamtąd poszli do pokoju Konstancyi i zabrali wszystkie dyjamenty, jakie Roger ofiarował żonie. Potém skoczywszy do powozu, do którego przez ten czas kazał konie założyć, Cretté popędził na miasto.
Roger powrócił do salonu, i jak mu za-