lecił Cretté, starał się o ile możności zachować dobrą minę.
Przez ten czas, Cretté pojechał do siebie i wziął dwadzieścia pięć tysięcy liwrów, ztamtąd udał się do swojego notaryjusza, który mu dał piędziesiąt tysięcy. Wszystko to z trzydziestu tysiącami gotówki, którą mu oddał Roger i dyjamentami oszacowanémi podług inwentarza, czyniło blisko sześćkroć sto tysięcy liwrów.
Wszystkie te kursa zabrały półtory godziny. Nie było przeto czasu do stracenia.
Wyszedłszy od notaryjusza, kazał się zawieść do pałacu ambassadorów, gdzie w pięć minut stanął.
Wszedł na schody. Była to godzina o któréj, dzięki zmianie zaprowadzonej w przyjmowaniu, kobiety schodziły.
Spotkał pannę Pussetkę, która odbywszy właśnie wizytę, wracała do swojego powozu śmiejąc się do rozpuku.
Cretté chciał ją ominąć, obawiając się
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/723
Ta strona została przepisana.