ambassadora nadzwyczajnego, najpotężniejszego szacha Perskiego. Do djabła! Byłoby to nadto szczęścia dla mnie. Nie, składasz broń; masz spokojniejsze zamiary. A więc zgoda, jestem dobry człowiek, zgadzam się na wszystko. Mówmy tedy o interesach.
Ambassador wstał i sam poszedł pozamykać drzwi na klucz.
— Rozumiem wszystko, — mówił dalej Cretté; — kupiłeś panią, i dobrze uczyniłeś, gdyż jest prześliczna; potém zapoznaliście się, i to jest bardzo naturalnie; następnie przekonaliście się, że oboje mieliście prawo mieć urazę do jednego człowieka, to jest do biednego Rogera. Wówczas powiedzieliście sobie: „Ponieważ nienawiść nasza jest wspólna, zemścijmy się także wspólnie.” Wtenczas właśnie usłyszałeś, że nie wiedziano już jak bawić króla, a że jesteś człowiekiem pełnym imaginacyi, zaimprowizowałeś tę ambassadę. Brawo,
Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/733
Ta strona została przepisana.