Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/734

Ta strona została przepisana.

mój kochany, brawo! Mogliście wiele zyskać; tobie zostawały podarunki, jakie Jego Królewska Mość raczył ofiarować ci w zamian za fraszki jakie wręczyłeś mu w imieniu twojego pana, któremu zresztą bardzo nędzną zrobiłeś reputacyją. Ta pani zaś, rzekła sobie: Ja, każę oddać sobie dziedzictwo mojego ojca, co jest rzecz słuszna; i posag, co już wcale nie jest słuszném, gdyż pani nie miała żadnego posagu. Z temi zamiarami przybyliście do Paryża, i traf posłużył wam nadspodziewanie. Dowiedzieliście się, że pan d’Anguilhem miał się żenić, i czekaliście tak długo, aż małżeństwo zostało zawarte. Potém, gdy już klamka zapadła, gdy już nie można było się cofnąć, wzięłaś się pani do odgrzebania téj kopalni złota, która otworzyła się pod twojemi nogami. Przeto najprzód wymogłaś na nim sześćkroć sto tysięcy liwrów przypomnieniem stryczka, który grozi temu, kto popełnia dwu-