Ta strona została skorygowana.
XXXI.
Zakończenie.
Cretté wsiadł do powozu, kazał jechać galopem i wkrótce był u d’Anguilhem’a.
W małym salonie zastał Konstancyją, która zmartwiona i sama jedna, płakała widząc męża w tak ponurym i niespokojnym humorze.
— Przez sam honor, — mówiła, — sądził się obowiązanym dotrzymać danego słowa, lecz niezawodnie mnie już nie kocha.