Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/91

Ta strona została skorygowana.

poprzestali przeto na zimnym i pełnym godności ukłonie, i rozłączyli się zupełnie z sobą poróżnieni. Tegoż samego wieczoru, jak było powiedziane, panna Konstancyja odjechała do swojego klasztoru w Chinon.
Kawaler Roger Tankred oczekiwał z wielką niecierpliwością powrotu barona, gdyż liczył wiele na niego, spodziewając się że potrafi odnowić grożący zerwaniem się związek przyjaźni pomiędzy jego rodziną a domem Beuzerie. Lecz wbrew swoim nadziejom kawaler spostrzegł, że za powrotem, twarz jego ojca surowszą była niż gdy odjeżdżał; pomiarkował więc że interes jego stoi na złéj stopie, i pod pozorem że nabierał coraz większego smaku do łaciny, zamknął się w swoim pokoju z zamiarem niby pracowania, lecz istotnie aby mógł swobodnie wzdychać i rozwowodzić się z żalami.
Noc całą przepędził na przechadzaniu