Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/98

Ta strona została skorygowana.

nych od zatrudnień; okienko to, na które wówczas bynajmniéj nie zważał, wydawało mu się skarbem od chwili gdy się dowiedział, że w klasztorze zarządzanym przez jego ciotkę wychowaną była panna de Beuzerie. Przywiązanie téj dobréj ciotki przyszło mu na myśl i osądził, że należało wynagrodzić jéj tę dobroć, któréj dotąd nie umiał ocenić. W tym celu postanowił udać się do niéj w odwiedziny, i poświęcić cały czas bytności swojéj w klasztorze, na wypełnianie obowiązków chrześcijanina i przywiązanego siostrzeńca, a to przez uczęszczanie regularne na nabożeństwa i towarzyszenie jéj ciągłe, zwłaszcza jeżeli zamieszkuje jeszcze ten mały pokoik, którego okno wychodzi na ogród.
Powziąwszy to postanowienie, Roger jak najprędzéj pragnął przywiéść je do skutku; przeto jednego rana, przed wschodem słońca, zeszedł do stajni, osiodłał