tacyjnym. Podnieśli tedy tę resztkę człowieka żywego, te trzy czwarte trupa i zabrali go okrwawionego, drgającego, rzężącego.
Na ten widok każdy uciekał, zamykając drzwi i okna.
W godzinę później Jourdan ze swymi trzystu ludźmi byli panami miasta.
Lescuyer umarł, ale mniejsza o to; agonia jego była już niepotrzebna.
Jourdan skorzystał z trwogi, jaką wzbudzał, i zaaresztował lub kazał zaaresztować osiemdziesiąt osób z pośród istotnych i domniemanych morderców Lescuyera.
Ze trzydzieści może nie przestąpiło nawet progu kościoła; ale gdy znajdzie się dobra sposobność pozbycia się wrogów, trzeba z niej skorzystać; dobre sposobności są rzadkie.
Te osiemdziesiąt osób wtłoczono do wieży Trouillas.
Nazwa jej historyczna — wieża Lodowni.
Była to widownia tortur inkwizycyjnych.
Dzisiaj jeszcze widać w niej, wzdłuż ścian, tłuste sadze, które pozostawiał dym, wznoszący się ze stosu, gdzie się paliły niegdyś ciała ludzkie, dzisiaj jeszcze pokazują tam narzędzia tortur, starannie przechowywane: kocioł, piec, dyby, kajdany, ciemnice, nawet stare szkielety; niczego tam nie brak.
W tej to wieży, zbudowanej przez Klemensa V, zamknięto owych osiemdziesięciu więźniów.
A skoro ich już w wieży Trouillas zamknięto, powstał kłopot.
Przez kogo kazać ich osądzić?
Tylko trybunały papieskie były trybunałami legalnymi.
Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/28
Ta strona została przepisana.