Lecz gdzie mogło być ich legowisko? W tamtej stronie nie było przecież ani klasztoru opuszczonego, ani żadnych ruin.
Wtem Roland uderzył się w głowę.
— Cóż za gamoń ze mnie! — zawołał — dlaczego nie pomyślałem o tem wcześniej?
Uśmiech tryumfu zaigrał mu na ustach. I, zwracając się do obu, rzekł:
— Moje dzieci! Wiem już wszystko, com chciał wiedzieć. Idźcie i śpijcie spokojnie. Zasłużyliście na to chyba!
I sam zasnął, jak człowiek, który rozwiązał zagadnienie nadzwyczajnej doniosłości, którego długo nie mógł rozwiązać.
Istotnie wpadł na myśl, że towarzysze Jehudy opuścili klasztor Kartuzów w Seillon i przenieśli się do jaskiń w Ceyzeriat; a jednocześnie przypomniał sobie, że pomiędzy temi jaskiniami a kościołem w Brou jest podziemne połączenie.
Koło pierwszej po południu sir John, korzystając z pozwolenia, stawił się przed panną de Montrevel.
Wszystko odbyło się, jak sobie tego życzył Morgan. Sir John przyjęty został, jako przyjaciel rodziny, lord Tanlay — jako konkurent, którego zamiary przynosiły zaszczyt.