Pewnego dnia, gdy skazańcy przechadzali się na podwórzu więziennem, przez mur przeleciał kamień i spadł im pod nogi.
Do kamienia przywiązany był list.
Morgan podniósł kamień, otworzył list i przeczytał.
Potem, zwracając się do towarzyszy, rzekł:
— Panowie! Kasacya odrzucona, jak tego mogliśmy się spodziewać. Prawdopodobnie jutro odbędzie się ceremonia.
Valensolle i Ribier, którzy zabawiali się jakąś grą, porzucili zabawę, aby usłyszeć nowinę.
Usłyszawszy zaś, powrócili do gry.
Jayat, który czytał Nową Heloizę, powrócił do książki, mówiąc:
— Zdaje mi się, że nie zdążę skończyć arcydzieła p. Jana Jakóba Rousseau; ale słowo honoru, że nie żałuję tego. Jest to książka najnudniejsza i najfałszywsza, jaką kiedykolwiek czytałem.
Sainte-Hermine potarł czoło ręką, szepcząc:
— Biedna Amelia!...
A spostrzegłszy Karolinę w oknie, podszedł do niej:
— Powiedz Amelii — rzekł — że dziś w nocy musi spełnić daną mi obietnicę.
Córka stróża więziennego ucałowała ojca i zapowiedziała mu, że pewnie wróci pod wieczór, i poszła drogą, którą od dwu miesięcy odbywała dwa razy na dzień: raz do więzienia, drugi raz wieczorem do zamku Noires-Fontaines.
Zdziwiona była spokojem, z jakim Amelia przyjęła powtórzone przez nią polecenie.
Strona:PL Dumas - Towarzysze Jehudy.djvu/528
Ta strona została przepisana.