— Do której godziny przyjmują listy na poczcie? — zapytał.
— Do pół do siódmej — odparła pokojówka. — Ma pan jeszcze tylko kilka minut czasu.
— To proszę zaczekać.
Wziął pióro i napisał:
„Stało się, jak powiedziałem: ja żyję a on zabity. Przyzna Pan, że dzieje się, jakby o zakład.
„Oddany do śmierci
Zapieczętował list, zaadresował: Wielmożny Generał Bonaparte, ulica de la Victoire w Paryżu, i wręczył go pokojówce, zalecając, żeby, bez straty sekundy czasu, podążyła z nim na pocztę.
Wtedy dopiero Roland zauważył sir Johna i wyciągnął doń rękę.
— Wyświadczyłeś mi wielką przysługę, milordzie — rzekł — jedną z tych przysług, które wiążą dwóch mężczyzn na wieczność. Ja już jestem pańskim przyjacielem; a ipan czy zechce zaszczycić mnie swoją przyjaźnią? Sir John uścisnął dłoń, którą mu podał Roland.
— Ooo! — rzekł — dziękuję panu bardzo. Nie śmiałbym żądać od pana tego zaszczytu; ale pan mi go ofiarował... przyjmuję.
Teraz niewzruszony Anglik z kolei uczuł,; że serce w’zbiera mu tkliwością, i otrząsnął łzę, która drgała na jego rzęsach.
Poczem, spoglądając na Rolanda: — — Nieszczęśliwie się składa — rzekł — że panu tak pilno odjechać; byłbym niesłychanie rad i zadowo