czajnego milczenia czcigodnego muszkietera — zadziwiło bardzo jego kapitana. Ale i pan de Tréville nie wiedział nic i mógł powiedzieć tylko to jedno, że kiedy ostatni raz widział kardynała, króla i królową, kardynał wyglądał bardzo stroskany, król był zaniepokojony, a zaczerwienione oczy królowej świadczyły, że albo spędzała bezsennie noce, albo płakała. Ta ostatnia jednak okoliczność nie dziwiła nikogo, albowiem królowa od czasu swego zamążpójścia wiele nocy spędziła bezsennie i wiele łez wylewała.
Na wszelki wypadek jednak pan de Tréville zalecił Atosowi, by gorliwie służył królowi, a zwłaszcza królowej, i prosił go, by tosamo zlecenie powtórzył swoim towarzyszom.
D’Artagnan tymczasem nie ruszał się z domu. Mieszkanie swoje zamienił na czatownię. Z okna widział tych ludzi, którzy dawali się złapać w pułapkę; prócz tego wyrwał deski z podłogi i wygrzebał w niej otwór, tak, że tylko cienki sufit oddzielał go od pokoju na dole, gdzie się odbywało badanie, i dzięki temu słyszał wszystko, co mówili inkwizytorzy i oskarżeni.
Badanie, poprzedzone szczegółowem stwierdzeniem osoby aresztowanego, odbywało się prawie zawsze w słowach następujących:
— Czy pani Bonacieux nie wręczyła panu czegoś dla swego męża lub jakiejś innej osoby?
— Czy pan Bonacieux nie wręczył panu czegoś dla swojej żony lub dla jakiejś innej osoby?
— Czy jedno lub drugie nie czyniło panu jakich zwierzeń?
— Gdyby wiedzieli cośkolwiek, nie wypytywaliby się w ten sposób — mówił d’Artagnan sam do siebie. — A obecnie czegóż usiłują się dowiedzieć? Może tego, czy książę Buckingham bawi w Paryżu i czy spotkał się już, czy też ma się spotkać z królową?
D’Artagnan uczepił się tej myśli, której, wedle wszystkiego, co słyszał, nie zbywało prawdopodobieństwa.
Tymczasem pułapka działała bez przerwy; bez przerwy też czuwał d’Artagnan.
Wieczorem następnego dnia po uwięzieniu biednego
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/152
Ta strona została przepisana.