Kiedy wszedł już w ulicę Guenegaud, ujrzał wychodzące z ulicy Delfina dwie osoby, których powierzchowność zwróciła jego uwagę.
Jedną z tych osób był mężczyzna, drugą kobieta.
Kobieta miała kształty pani Bonacieux; mężczyzna był łudząco podobny do Aramisa.
Prócz tego kobieta była owinięta czarnym płaszczem, takim samym, jaki d’Artagnan widział rysujący się na tle okiennicy na ulicy de Vaugirard i na tle drzwiczek na ulicy de La Harpe.
Co więcej — mężczyzna był w mundurze muszkietera.
Kobieta miała opuszczony kaptur, mężczyzna zasłaniał twarz chusteczką.
Podwójna ta ostrożność wskazywała, że zależało im na tem, aby ich nie poznano.
Weszli na most. Ponieważ d’Artagnan, udając się do Luwru, musiał iść tą samą drogą, pospieszył za niemi.
Ale nie zdołał jeszcze postąpić dwudziestu kroków naprzód, gdy już upewnił się w podejrzeniu, że kobietą była pani Bonacieux, a mężczyzną Aramis.
W tej samej chwili wszystkie podejrzenia, dyktowane zazdrością, wstrząsnęły jego sercem.
Został podwójnie oszukany: przez przyjaciela i przez tę, którą kochał już tak, jakgdyby naprawdę była jego kochanką. Pani Bonacieux zaklinała się na wszystkie świętości, że nie zna Aramisa, a oto w kwadrans później spotyka ją, idącą pod rękę z Aramisem.
D’Artagnan nie zastanowił się wcale nad tem, że zna piękną żonę kramarza dopiero od trzech godzin, że nie ma ona wobec niego żadnych zobowiązań, prócz pewnej wdzięczności za uwolnienie jej z rąk czarnych ludzi, którzy chcieli ją porwać, i że nie przyrzekała mu nic zgoła. Uważał się za kochanka zelżonego, oszukanego, wyszydzonego. Krew i wściekłość uderzyły mu na twarz. Postanowił wszystko wyjaśnić.
Młoda kobieta i młody człowiek spostrzegli, że są ścigani, przyspieszyli więc kroku. D’Artagnan pospieszył również, wyminął ich i zwrócił się ku nim właśnie w chwili, kiedy znaleźli się pod latarnią, oświecającą swym blaskiem całą tę część mostu,
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/182
Ta strona została przepisana.