zajęła, jest sprawę, na którą z pewnością nikt dotychczas nie zwrócił uwagi.
D’Artagnan opowiada, iż podczas swych pierwszych odwiedzin u pana de Treville, kapitana muszkieterów królewskich, spotkał w jego przedsionku trzech młodych ludzi, pełniących służbą w słynnym oddziale, w którym i on sam pragnął służyć wojskowo. Ludzie ci nazywali się Atos, Portos i Aramis.
Musimy przyznać, iż zastanowiły nas te cudzoziemskie nazwiska. Przyszło nam od razu na myśl, iż są to jedynie przezwiska, któremi d’Artagnan pokrył nazwiska właściwe, być może, znamienite. Zresztą posiadacze tych nazwisk przybranych nie mieli może innego wyboru w owych czasach, kiedyto, wskutek jakiegoś wybryku, znudzenia życiem bezbarwnem, lub też niezamożności, niejeden znakomity szlachcic zmuszony był przywdziać pospolity płaszcz muszkieterski.
Od chwili naszego przypadkowego odkrycia nie przerywaliśmy dalszych skrzętnych poszukiwań, aż udało się nam odnaleźć w pracach współczesnych pewne wskazówki, odnoszące się do tych dziwacznych nazwisk, które tak bardzo zaostrzyły naszą ciekawość.
Sam tylko wykaz książek, jakie przeczytaliśmy w tym celu, wypełniłby cały rozdział. Byłoby to może nader pouczające, lecz z pewnością nazbyt mało ciekawe dla naszych czytelników, więc poprzestajemy na udzieleniu im wyjaśnienia, iż wynikiem bezowocnych naszych przez długi czas poszukiwań, których już mieliśmy, zniechęceni, zaniechać, było odnalezienie, dzięki wskazówkom naszego znakomitego i uczonego przyjaciela, Paulina Parisa, rękopisu in-folio, oznaczonego liczbą 4772 czy też 4773 (nie przypominamy już sobie tego dokładnie), a noszącego tytuł:
Łatwo sobie wyobrazić, jak wielka była nasza, radość, gdy w rękopisie owym, będącym naszą ostatnią nadzieją, natrafiliśmy na stronie dwudziestej na nazwisko Atosa,