— To prawda — zgodził się książę. — Tej osobie zatem winienem wdzięczność za pańskie poświęcenie.
— Nie przeczę temu, milordzie, gdyż właśnie w tej chwili, kiedy się rozpoczyna wojna, z większą jeszcze radością, wyznaję to szczerze, spotkałbym się z Waszą Miłością na polu walki, jako z wrogiem, widząc w nim tylko Anglika, aniżeli w parku windsorskim czy na krużgankach Luwru. Nie przeszkodzi mi to wszakże wypełnić jak najskrupulatniej otrzymanego zlecenia, chociażby przyszło w razie potrzeby nałożyć to głową. Ośmielam się jednak powtórzyć Waszej Miłości, że osobiście bynajmniej nie obowiązuje cię to, milordzie, do dziękowania mi, tak, jak niepotrzebne jest podziękowanie za pierwszą moją wyprawę.
— Istnieje u nas przysłowie: „Hardy, jak Szkot!“ — mruknął Buckingham.
— A u nas znowu mawia się: „Hardy, jak Gaskończyk“ — odparł d’Artagnan. — Gaskończycy są Szkotami Francyi.
D’Artagnan skłonił się księciu, gotując się do odejścia.
— Jakże to? wyruszasz pan? dokąd? którędy? jakim sposobem?
— Prawda!... zapomniałem.
— Do licha! ci Francuzi nie liczą się z niczem.
— Zapomniałem istotnie, że Anglia jest wyspą i że pan, milordzie, jesteś na niej królem.
— Udaj się pan do portu, dowiedz się o dwumasztowiec „Sund“ i oddaj ten list kapitanowi. On przewiezie cię do małej francuskiej przystani, gdzie z pewnością nikt nie czatuje na pana i gdzie zazwyczaj zawijają tylko statki rybackie.
— Jak się ta przystań nazywa?
— Port Świętego Waleryusza. Ale zaczekaj jeszcze: przybywszy tam, idź do nędznej oberży bez nazwy i bez godła, prawdziwej nory dla marynarzy; nie możesz się pomylić, albowiem jest tam tylko ta jedna gospoda...
— A potem?
— Zawezwiesz właściciela i powiesz mu: „For’ward“.
— Co to znaczy?
— Naprzód! Jest to hasło. Usłyszawszy je, oberżysta
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/318
Ta strona została przepisana.