— Ponieważ było to w czasach walk między katolikami a hugenotami, i widział, jak katolicy tępią hugenotów, a hugenoci tępią katolików, wszystko to zaś w imię religii, wytworzył więc sobie wiarę pośrednią między jedną a drugą, co pozwalało mu być naprzemian to hugenotą, to katolikiem. Zazwyczaj więc przechadzał się ze strzelbą na ramieniu poza przydrożnymi płotami, a skoro ujrzał nadchodzącego samotnego katolika, wiara protestancka brała natychmiast górę w jego sercu: wymierzał strzelbę w kierunku podróżnika, poczem, gdy tenże znajdował się już w odległości dziesięciu kroków, nawiązywał z nim rozmowę, która niemal zawsze kończyła się tem, że przechodzień pozbywał się trzosa, aby ocalić życie. Nie potrzebuję mówić, że, skoro ojciec ujrzał nadchodzącego hugenotę, przejmowała go tak gorąca gorliwość kotolicka, iż sam nie mógł pojąć, jakim sposobem na kwadrans przedtem mógł żywić jakąś wątpliwość co do wyższości naszej świętej wiary. Ja bowiem, panie, jestem katolikiem. Natomiast starszego brata uczynił ojciec, wierny swym zasadom, hugenotą.
— Jakże skończył ten zacny człowiek? — zapytał d’Artagnan.
— Ach! najbardziej nieszczęśliwie, jak tylko być może, proszę pana. Pewnego dnia znalazł się na drodze wśród dzikiego wąwozu między katolikiem a hugenotą, z którymi już kiedyś poprzednio się zetknął, a którzy go teraz poznali. Złączyli się tedy przeciwko niemu i powiesili go na przydrożnem drzewie. Potem obaj przyszli do karczmy w najbliższej wsi, gdzie właśnie piliśmy z bratem, i chełpili się głośno czynem, jakiego dokonali.
— A cóż wy na to? — spytał d’Artagnan.
— Pozwoliliśmy się im przechwalać — odparł Mousqueton. — Potem zaś, gdy wyszli z karczmy i udali się każdy w inną stronę, brat mój zaczaił się na drodze na katolika, a ja na protestanta: w dwie godziny później wszystko było skończone; każdy z nas wypełnił, co do niego należało. Podziwialiśmy przezorność ojca, który tak mądrze wychował nas każdego w innej wierze.
— Istotnie, Mousquetonie, na podstawie tego, co opowiadasz, ojciec twój wydaje mi się nader mądrym czło-
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/374
Ta strona została przepisana.