zwlekam, roześmiał się, odwrócił się plecami i wrócił do domu. Ja udałem się do seminarjum. Jestem szlachcicem i mam krew gorącą, jak mogłeś się o tem już przekonać, d’Artagnanie. Obelga była straszna, a chociaż nikt o niej nie wiedział, nurtowała mi na dnie serca. Oświadczyłem przełożonym, że nie czuję się jeszcze dostatecznie przygotowanym do otrzymania święceń. Wysłuchano mej prośby i odłożono na rok ceremonię wyświęcenia. Udałem się wtedy do najlepszego nauczyciela szermierki w Paryżu, ułożyłem się z nim, że codziennie będę brał lekcye, i istotnie przez cały rok nie zaniedbałem ich ani w jeden dzień. W rocznicę dnia, kiedy zostałem zelżony, powiesiłem sutannę na kołku, wdziałem strój kawalera i poszedłem na bal, urządzany przez jedną z moich znajomych pań, wiedząc z góry, że zastanę tam mego przeciwnika. Było to przy ulicy Francs-Bourgois, tuż obok La Force. Rzeczywiście znalazłem tam mojego oficerka. Zbliżyłem się ku niemu w chwili, gdy śpiewał żałośliwą pieśń miłosną, spoglądając czule w oczy jednej z dam, i przerwałem mu w połowie drugiej zwrotki.
„— Mój panie — rzekłem, — czy jeszcze nie podoba się panu, abym uczęszczał do pewnego domu przy ulicy Payenne i czy jeszcze byłbyś gotów dać mi kije, gdyby mi przyszła ochota nie być ci posłysznym?
Oficer spojrzał na mnie ze zdumieniem, a potem zapytał:
„— Czego pan sobie życzysz? Nie znam pana wcale.
„— Jestem — odpowiedziałem — owym małym klechą, który czytywał Żywoty Świętych i przekładał wierszem Judytę.
„— Ach, tak? przypominam sobie teraz — odezwał się drwiąco. — I czegóż sobie pan życzysz?
„— Chciałbym, abyś pan znalazł swobodną chwilę i odbył ze mną małą przechadzkę.
„— Jutro rano, jeśli łaska, i to z największą przyjemnością.
„— Nie jutro rano, lecz natychmiast, jeżeli mogę prosić.
„— Skoro żądasz pan koniecznie...
„— Tak jest, żądam.
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/391
Ta strona została przepisana.