znajdujących się na górze dwóch przyjaciół, wzruszyły serce d’Artagnana. Atos ani drgnął.
Po rozpaczy jednak gospodarza przyszła na niego wściekłość. Oszalały, uzbroiwszy się w rożen, wpadł do pokoju, zajętego przez wojowniczych swych gości.
— Wina! — zawołał Atos, zoczywszy go.
— Wina?! — powtórzył pytająco osłupiały oberżysta, — wina?! Ależ wypiłeś mi go pan za sto przeszło pistolów; jestem zrujnowany, zgubiony, doprowadzony do żebraczego kija...
— Cóż na to poradzić? — odrzekł Atos; — mieliśmy nieustannie pragnienie.
— Gdybyście panowie byli chociaż poprzestali na tem; ale potłukliście mi tyle flaszek.
— Popchnąłeś mnie pan na nie; pańska to wina.
— Przepadła wszystka moja oliwa!
— Oliwa jest środkiem gojącym, a biedny Grimaud musiał opatrywać rany, które mu z pańskiej winy zadano.
— Wszystkie moje salcesony pożarte!
— Bo w piwnicy jest niesłychana liczba szczurów.
— Zapłacisz mi pan za to wszystko! — krzyknął wreszcie zrozpaczony gospodarz.
— Potrójny ośle! — zawołał Atos, podnosząc się z krzesła, natychmiast jednak osuwając się na nie z powrotem, gdyż sił mu zabrakło.
D’Artagnan pospieszył mu na pomoc, wznosząc jednocześnie szpicrutę nad plecami gospodarza.
Oberżysta cofnął się i wybuchnął płaczem.
— To pana nauczy — mówił d’Artagnan — obchodzić się nieco grzeczniej z gośćmi, jakich ci Bóg zsyła.
— Bóg?! Powiedz pan raczej: dyabeł.
— Mój drogi przyjacielu — oświadczył na to d’Artagnan. — Jeżeli w dalszym ciągu będziesz rozdzierał nasze uszy swymi wrzaskami, zamkniemy się wszyscy czterej w twojej piwnicy, aby sprawdzić, czy szkoda jest rzeczywiście tak wielka, jak twierdzisz.
— Tak jest, panowie! zbłądziłem! wyznaję to szczerze — rzekł w odpowiedzi gospodarz. — Ale dla każdego grzesznika jest zmiłowanie; jesteście wielkimi panami, a ja biednym oberżystą, więc miejcie litość nademną.
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/411
Ta strona została przepisana.