Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/421

Ta strona została przepisana.

— Na honor! — oświadczył d’Artagnan, — okazuje się z tego, że byłem jeszcze bardziej pijany od ciebie, gdyż nic sobie nie przypominam.
Atos nie zadowolnił się temi słowy i mówił dalej:
— Zauważyłeś zapewne, drogi przyjacielu, że każdy człowiek upija się na swój sposób: smutno albo wesoło; ja upijam się na smutno, a skoro raz zaleję sobie głowę, zwykłem opowiadać najtragiczniejsze bajki, które głupia moja niańka przyswoiła mej pamięci. Jest to moją wadą, wadą zasadniczą... Lecz pozatem jestem wcale dobrym pijakiem.
Atos wypowiedział to z tak naturalną swobodą, że d’Artagnan zachwiał się w swem przekonaniu o prawdzie wczorajszych słów jego.
— Ach, tak, rzeczywiście — zaczął mówić, usiłując powrócić na drogę prawdy. — Tak, przypominam sobie teraz, jak gdybym przypominał senne marzenie... Mówiliśmy o jakichś wisielcach.
— A widzisz — rzekł Atos, mieniąc się na twarzy, jakkolwiek usiłował się uśmiechać; — byłem tego pewny... Wisielcy są moją zmorą...
— Tak, tak! — ciągnął dalej d’Artagnan. — Przypominam... Była mowa... zaraz, zaraz... była mowa o jakiejś kobiecie.
— Właśnie — przytwierdził Atos. — Gdy jestem pijany, jak bela, opowiadam zazwyczaj długie historye o jakiejś jasnowłosej kobiecie.
— Tak też było i wczoraj — potwierdził d’Artagnan; — opowiadałeś o jasnowłosej kobiecie, wysokiej i pięknej, z niebieskiemi oczyma.
— I powieszonej.
— Przez własnego męża, znanego ci osobiście wielkiego pana — dokończył d’Artagnan, spoglądając bystro w oczy Atosa.
— No, widzisz, jak to łatwo skompromitować człowieka, gdy się już nie wie, co się mówi — dodał Atos, wzruszając ramionami, jakgdyby się litował nad samym sobą. — Stanowczo przestanę się upijać, d’Artagnanie. Jest to obrzydliwy nałóg.