Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/439

Ta strona została przepisana.

Wreszcie czarna dama, zniecierpliwiona snadź tem, niby mówiąc „mea culpa“ i uderzając się w piersi, chrząknęła tak groźnie, że wszyscy obecni i nawet dama, klęcząca na czerwonej poduszce, odwrócili się w jej stronę. Rozumie się, że i Portos usłyszał to chrząknięcie, tem bardziej, że wiedział, co ono znaczy, — ale udał głuchego.
Dama, klęcząca na czerwonej poduszce, jakeśmy to już zauważyli, była niezwykle urodziwa i dlatego wywarła wielkie wrażenie na czarno zakwefioną niewiastę, która uznała snadź w niej niebezpieczną dla siebie rywalkę. Wywarła też istotnie urok i na Portosa, który spostrzegł, że jest nieporównanie piękniejszą od zakwefionej damy. Największe jednak wrażenie odniósł d’Artagnan, gdyż poznał w niej nieznajomą z Meung, z Calais i Dowru, którą wróg jego, człowiek z blizną, witał tytułem „milady“.
Nie tracąc z oczu damy klęczącej, d’Artagnan obserwował grę Portosa, która go ogromnie bawiła. Domyślał się, że damą w czarnym woalu była żona prokuratora z ulicy Niedźwiedziej, w czem upewniało go jeszcze i to, że kościół Saint-Leu nie był zbyt odległy od jej mieszkania. Młody Gaskończyk intuicyjnie zgadywał, że Portos szuka tu pomsty za swój zawód w Chantilly, kiedy to żona prokuratora okazała taką zaciętość w obronie swej sakiewki.
Lecz pośród tego wszystkiego d’Artagnan zauważył, że żadna z obecnych kobiet nie odpowiada na zaloty Portosa. Były to zatem tylko mrzonki i złudzenia, Ale czyż dla istotnej miłości, dla rzeczywistej zazdrości istnieje jakaś inna rzeczywistość, prócz marzeń i ułud?
Po skończonem kazaniu żona prokuratora skierowała swe kroki ku kropielnicy. Ale Portos wyprzedził ją szybko i, zamiast jednego palca, zanurzył w święconej wodzie całą rękę. Pani prokuratorowa uśmiechnęła się w przypuszczeniu, że Portos czyni to ze względu na nią. Ale rychło okrutnie się rozczarowała; bo oto, gdy się znalazła o jakie trzy kroki od niego, Portos odwrócił się i utkwił uporczywe spojrzenie w damie z czerwoną poduszką, która powstała również i zbliżała się ku niemu w towarzystwie murzynka i służebnej. Skoro zaś stanęła