Ta strona została przepisana.
z powodu przeszłości, ufny w chwilę bieżącą i pełen nadziei na przyszłość, położył się do łóżka i zasnął snem sprawiedliwego.
Sen ten, jeszcze o charakterze całkiem parafiańskim, trwał aż do godziny dziewiątej rano, kiedy wreszcie d’Artagnan wstał, aby podążyć do tego sławnego pana de Treville, który, wedle ojcowskiej oceny, był trzecią z rzędu osobistością w państwie.