Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/483

Ta strona została przepisana.

śnięcia jej rąk, gdy się przypadkiem znalazł na jej drodze, owe tłumione jej westchnienia... Aż do tej chwili owładnięty pragnieniem spodobania się wielkiej pani, nie zwracał wcale uwagi na pokojówkę; kto poluje na orła, nie baczy na stające mu w drodze wróble.
Teraz jednak zrozumiał nasz Gaskończyk odrazu wszystkie korzyści, jakie mógłby osiągnąć z miłosnego ku niemu uczucia Ketty, z uczucia, objawianego mu w tak naiwny czy śmiały sposób: mógł odtąd przejmować listy, adresowane do hrabiego de Wardes, dowiadywać się o miejscu schadzek, mieć możność wstępu o każdej porze do pokoiku Ketty, przylegającego do sypialni jej pani.
Zdradziecki młodzian, jak widzimy, poświęcał już w myśli nieszczęśliwą dziewczynę, byleby zdobyć milady podstępem czy przemocą.
— Więc chcesz, droga Ketty — rzekł, zwracając się da młodej dziewczyny, — abym ci dał dowód tej miłości, w jaką wątpisz?
— Jakiej miłości? — zapytała młoda dziewczyna.
— Miłości, jaką zaczynam odczuwać ku tobie.
— I jakiż ma być ten dowód?
— Czy chcesz, abym dzisiaj wieczorem spędził z tobą ten czas, który zazwyczaj spędzam z twoją panią?
— Och, tak! tak! — zawołała Ketty, składając ręce; — pragnę tego gorąco.
— A więc, kochana dziecino — rzekł d’Artagnan, zasiadając wygodnie w fotelu, — pozwól mi wyznać ci, że jesteś najpiękniejszą i najmilszą pokojóweczką, jaką widziałem kiedykolwiek na świecie.
I począł jej mówić tyle miłych słów, że biedna dziewczyna, która nie pragnęła nic więcej, jak uwierzyć, uwierzyła we wszystko...
Jednak, ku wielkiemu zdumieniu d’Artagnana, piękna Ketty broniła się z dziwną stanowczością. Że zaś, gdy jedna strona przypuszcza szturm, a druga się broni, czas szybko przemija, więc ani się spostrzegli, jak wybiła północ, a równocześnie prawie odezwał się dzwonek z pokoju milady.
— Ma Boga! — krzyknęła Ketty, — woła mię moja pani! Wychodź pan co prędzej!