przynajmniej wyobrażenie, jak sam na nim wyglądałem, przybywając do Paryża... ale nie zatrzymujemy cię, Mousquetonie; idź wypełnić otrzymane polecenie. Czy pan twój jest w domu?
— Jest, proszę pana — odrzekł Mousqueton, — ale w najgorszym humorze.
I powiedziawszy to, ruszył w dalszą drogę ku bulwarowi Grands-Augustins, a obaj młodzi ludzie poszli zastukać do drzwi skłopotanego Portosa. Ten jednak, choć spostrzegł dwóch przyjaciół, przechodzących przez podwórze, nie kwapił się przyjąć ich u siebie; dzwonili do niego daremnie.
Tymczasem Mousqueton, pędząc przed sobą obie wywłoki, minął Nowy Most i dotarł wreszcie na ulicę Niedźwiedzią, a przybywszy pod dom prokuratora, zastosował się dokładnie do rozkazu swego pana: przywiązał konia i muła do młotka przy drzwiach domu i, nie troszcząc się bynajmniej, co się dalej z nimi stanie, wrócił do Portosa z wiadomością, że wypełnił jego zlecenie.
Nieszczęsne zwierzęta, które nie otrzymały od rana ani odrobiny strawy, po niejakimś czasie tak niesfornie poczęły się zachowywać, targając w tę i ową stronę młotkiem, wiszącym u drzwi, i czyniąc ogromny hałas, że prokurator wysłał wreszcie swego młodego pomocnika z poleceniem, by się wywiedział w sąsiedztwie, czyją własnością jest koń i muł.
Pani Ćoquenard poznała swój dar, ale nie mogła zrazu odgadnąć, czemu przypisać odesłanie zwierząt z powrotem. Niebawem jednak odwiedziny Portosa wyjaśniły tajemnicę.
Wściekłość, błyszcząca w oczach muszkietera, mimo, że usiłował zapanować nad sobą, przeraziła sentymentalną jego kochankę. Mousqueton bowiem nie zataił przed swoim panem, że spotkał po drodze d’Artagnana i Aramisa i że d’Artagnan rozpoznał żółtego konika, jako tego samego wierzchowca, na którym przyjechał był do Paryża i za którego zapłacono mu trzy talary. Nie mogąc oczywiście wyjaśnić sprawy na wizycie u pani prokuratorowej ze względu na obecność jej męża, Portos, zabawiwszy u niej krótko, zdążył jedynie naznaczyć jej
Strona:PL Dumas - Trzej muszkieterowie (tłum. Sierosławski).djvu/497
Ta strona została przepisana.